poniedziałek, 5 listopada 2012

HISTORIA JAMIE chapter I


Obudziło mnie ciche brzdąkanie w struny. „Boże co to ma być?” – przemknęło mi przez myśl. Przekręciłam się na bok i zakryłam głowę poduszką. Nagle znajomy dźwięczny śmiech przerwał melodię i równocześnie wyrwał mnie z drzemki. Otworzyłam szeroko oczy zastanawiając się czy aby na pewno nie śpię. Chłopak siedział na ziemi opierając się o ścianę z gitarą na kolanach i „moich Jego” ulubionych okularach. Niebieskich Ray-ban'ah. Uśmiechał się zawadiacko i trochę prześmiewczo. Zapewne wyglądałam jak strach na wróble… albo gorzej. 
- Niall! Miałeś nie przychodzić i nie robić dziwnych rzeczy nad ranem! – warknęłam i obróciłam się w drugą stronę z frustracją. Zaśmiał się i po chwili poczułam jak zwalił mi się na łóżko. Sprężynki lekko zakołysały materacem pod nami. Chciał ściągnąć ze mnie poduszkę, ale walnęłam go w ramię.
- No Jamieee! Wstawaj leniu! – upierał się. Poczułam coś zimnego na plecach. Znacznie niżej niż bym się spodziewała. Wrzasnęłam, daję słowo, na pół okolicy, i wyskoczyłam z łóżka jak z procy.
- Horan idioto, ja Cię chyba zabiję!!! – patrzył na mnie wielkimi oczami zupełnie oszołomiony moją reakcją, trzymając w ręku duży metalowy wisiorek, który spowodował owy wrzask. Nie wytrzymałam długo patrząc na wyraz jego twarzy. Wyglądał jak duża wersja Furby*. Wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Niall przyjął to z ulgą, ale wciąż wydawał się lekko zaskoczony. Doczołgałam się do łóżka, kiedy on patrzył na mnie jak na chorą psychicznie. Popatrzyłam na niego sądząc iż już przestałam się śmiać, ale potem znowu zaczęłam chichotać.
- Jamie? – zmienił pozycję na siedzącą i złapał mnie za ramiona. – Już? – upewnił się, kiedy uśmiechałam się ze łzami w oczach. Pokiwałam powoli głową i wzięłam dwa głębokie oddechy.
- Czemu się nie śmiejesz? Ty się zawsze śmiejesz. – powiedziałam opadając na łóżko. Wywrócił oczami westchnąwszy.
- Bo się denerwuję.
- Denerwujesz się bo jesteś w mojej sypialni? – spytałam zaczepnie zerkając na Niego kątem oka. Ściągnął brwi z lekkim zmieszaniem.
- Nie no w zasadzie przebywanie w Twojej sypialni jest całkiem przyjemne. Zielony odstresowuje. – wskazał na moje ściany w kolorze jasnej świeżej trawy.
- Pff… Jesteś kompletnie aseksualny. – tym razem nie wiedział co odpowiedzieć. Potrząsnął głową jakby chciał wyrzucić ze wspomnień moje słowa. Zaczęłam się śmiać.
- No dobra… to czym się tak denerwujesz? – spytałam w końcu wyjmując spod poduszki telefon i włączając aparat. Kiedy mówił wybierałam różne ramki.
- No więc… To znaczy to nie był mój pomysł… - Czapka mikołaja nie, jemioła nie, co to jakaś świąteczna edycja? Okulary nie… - Tylko w zasadzie Mojego brata i tego no… - Serduszko..? niee. Małpka… DA FUCK?! Dalej… - i w sumie zgłosił mnie do – gwiazdka! Nacisnęłam przycisk, żeby zrobić zdjęcie, kiedy wypowiadał nazwę programu – X Factora.  – podniosłam wzrok znad ekranu. Przypatrywał mi się oczekując mojej reakcji.
- Ale nie masz tam zamiaru jechać beze mnie, prawda?  - spytałam poważnie.
- Zwariowałaś?! Sam tam nie pojadę… - uśmiechnął się niepewnie. Mój wrzask rozległ się po całym domu skutecznie budząc wszystkich domowników. Rzuciłam się na chłopaka oplatając ramiona wokół jego szyi.
- AAA!!! Niall idioto tak się cieszę!!!
- Auuułaaa! – jęknął
- Co? – odsunęłam się żeby zobaczyć zbolały wyraz jego twarzy.
- Chyba bębenki mi popękały. Jak tak dalej pójdzie to ogłuchnę zanim zdążę wystąpić…
- Ej właśnie, kiedy to jest? – popatrzył na mnie spode łba.
- Nie wiesz kiedy zaczyna się X Factor? – walnął się otwarta dłonią w czoło. – za miesiąc kochanie, za miesiąc – uśmiechnął się z pobłażaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz