poniedziałek, 12 listopada 2012

HISTORIA JAMIE Chapter 2


~MIESIĄC PÓŹNIEJ~
Oglądałam jakiś kretyński film, który puściła obsługa. Nawet nie chcę wiedzieć jak się nazywał. W każdym razie Niall spał. On spał, a ja od ponad doby nie mogłam zmrużyć oka! Miałam ochotę wrzasnąć mu do ucha. Poczułam Jego głowę na ramieniu. Uniosłam je gwałtownie do góry. Zdziwiony o mało nie wstał z miejsca, otwierając szeroko oczy.
- Co jest?! – przestraszył się.
- Nic! Nie pokładaj się na mnie z łaski Swojej. – wyglądał jakby kamień spadł mu z serca. Odetchnął głęboko.
- Boże, nie spadamy. – szepnął.
- Nie denerwuj mnie. – warknęłam. Czułam ciężkość powiek, ale nie potrafiłam usnąć.
Popatrzył na mnie lekko rozkojarzony.
- Coś zrobiłem? – spytał opierając się o fotel, ze spokojem.
Pokręciłam przecząco głową. Czułam na sobie Jego wzrok, więc w końcu odwróciłam się do Niego twarzą w twarz.
- Czy Ty się w ogóle nie denerwujesz? – spytałam lekko poirytowana.
- Bardzo. – powiedział.
- To jakim cudem w ogóle tego po Tobie nie widać?! Śpisz sobie smacznie, normalnie się odżywiasz, śmiejesz, co z Tobą jest nie tak?! – zapytałam z pretensją.
Uniósł lewą brew.
- Pytanie powinno brzmieć, co z Tobą jest nie tak… - uśmiechnął się zaczepnie.
Zmrużyłam oczy.
- Zadaję się z Tobą. – syknęłam i zakładając ręce, odwróciłam się z powrotem do telewizora.
Po mniej więcej pięciu sekundach doszedł mnie Jego śmiech. On miał jakiś opóźniony zapłon. Starałam się powstrzymać grymas pojawiający się na mojej twarzy, ale jak miałam to zrobić? To było takie zaraźliwe.
W końcu zaczęłam chichotać bo Jego mina była rozbrajająca. Jego włosy wyglądały jak nieudane gniazdo jakiegoś ptaszka, oczy pasowały do narkomana z naprawdę dobrym dilerem, a uśmiech był idealny. Jeszcze te Jego krzywe zęby jakby nie umiał jeździć na deskorolce i walnął nimi prosto w rampę. O dziwo było w tym coś urokliwego. Jednak w tamtym momencie trzymałam się za brzuch zwijając ze śmiechu.
~*~
- Boże  przecież ja nie przejdę. – powiedział wpatrując się tępo w drzwi. Powtarzał tak od ponad godziny. – Nie dam rady. CO ja tu robię?! To nie..
- Niall! – położyłam mu ręce na ramionach żeby odwrócił się do mnie twarzą w twarz. Uderzyła mnie wyrazistość Jego morskich oczu. Starałam się w nich nie utonąć. – Zrozum. Śpiewasz ślicznie. Jesteś świetny. Ludzie Cię uwielbiają. Po prostu bądź sobą i wszystko będzie OK, rozumiesz? – patrzył na mnie cały czas tak samo. Z lekko ściągniętymi brwiami i wyraźnym zdenerwowaniem. Zbyt długo mi nie odpowiadał – Niall? – mrugnął.
- Masz coś do jedzenia? – spytał zaglądając mi głęboko w oczy. O mało nie parsknęłam mu śmiechem w twarz. Zacisnęłam zęby i wyjęłam z torby kanapkę, cukierki i czekoladę. Niemal wyrwał mi z ręki paczkę dumli. (Zadaję się z psychopatą. Nie mam pytań.) Otworzył i zrobił najdziwniejszą rzecz jaką w życiu widziałam. Dał mi wziąć cuksa pierwszej. Przez kilka sekund patrzyłam na Niego zastanawiając się czy aby na pewno powinien tam wychodzić. Dotknęłam Jego czoła, ale gorączki nie miał. Kątem oka dostrzegłam siedzącą po Jego drugiej stronie dziewczynę. Rozmawiała z jakimś chłopakiem w lokach i zielonych oczach. „Ludzie Cię słuchają” – usłyszałam dźwięczny głosik blondynki. Odwróciłam się do torby żeby schować resztę słodyczy.
- Harry Styles proszony na scenę. – kiedy podniosłam głowę, okazało się że owy chłopak został właśnie wywołany. Harry Styles? Dobre nazwisko.
- Ej Horan? – pyknęłam go w ramię. Odwrócił się z wielką nonszalancją kopiąc mnie w kostkę. Syknęłam i zaczęłam chichotać, kiedy spanikowany klęknął przede mną żeby sprawdzić czy nic nie zrobił.
- Boże przepraszam! Nie chciałem! Jezu przecież ty masz chore kostki…
- Wstawaj z tej podłogi idioto! – powiedziałam głośniejszym szeptem. – nic się nie stało. - Usiadł sobie obok mnie i pyta:
- No to co chciałaś?
- Chcę autograf. – przez sekundę miałam wrażenie że naprawdę pomyślał że go właśnie o to poprosiłam. Uchylił lekko usta w zaskoczeniu. Prychnęłam śmiechem.
- Ale Ty jesteś głupi!
- Nie głupi! Niewyspany! – zawstydził się i zarumienił po czym przytulił do mnie chowając głowę w moim kapturze. – Ja nie przejdę… - zaczął znowu i daję słowo słyszałam w Jego głosie łzy.
- Niall no coś Ty zwariowałeś? – Uniosłam Jego głowę. – Jesteś najlepszym gościem jakiego dane mi było spotkać. No przestań! – zaśmiałam się bo uśmiechnął się jak ostatni idiota, a po jego policzku spłynęła łza. Każde kolejne przesłuchanie ciągnęło się w nieskończoność, ale tamten chłopak wyszedł wyjątkowo szybko. Usłyszeliśmy głośny wrzask „(…) Było niesamowite!!!”
- Pan Niall Horan?! –  nie zdążyłam nawet wyśmiać tej wariatki. Niall wyglądał jak ostatnia sierota, więc musiałam go na siłę zaciągać na salę. Oczywiście musiał wpaść prosto na ową dziewczynę. W środku wszystko było… szaro-niebieskie. Nie mogłam się na niczym skupić. Trochę dalej schody i kurtyna.
- Witaj Niall. –prezenter uśmiechnął się do chłopaka. – Zdenerwowany?
- Mogę się wycofać? – idiota.
- Ty już lepiej wchodź!!! – popchnęłam go. Odwrócił się na chwilę. – Kocham Cię! – uśmiechnęłam się. Nagle w Jego oczach błysnęła pewność siebie. Odwzajemnił uśmiech i w rytmach „baby”(mój kochany Belieber) wszedł śmiało na scenę. Śpiewał idealnie. Zaparło mi dech w piersiach. Na scenie w ogóle nie było po nim widać zdenerwowania. Jakby się urodził żeby występować.  Moje serce zatrzymało się dopiero w momencie kiedy tamta zdzira powiedziała „nie”. NIE?! Czy Ona jest głucha?!! To nie mogło się tak skończyć. Louis: „tak”. No Katy Perry? Może kupię Twoją płytę? BŁAGAM… „Przechodzisz”! Czułam jak to słowo zmienia moje życie. Zaczęłam się tak wydzierać i śmiać , że już nic za bardzo później nie pamiętam. Tylko jak Niall całował mnie po policzkach i piszczał jak mała panienka.

1 komentarz:

  1. Właśnie zostałaś nominowana do Libsten Award :) Szczegóły u mnie http://directionerka-69.blogspot.com/ <3 i czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń